Header

15 marca 2013

Toyoto, why?

Toyka GT-86 szturmem zdobywa serca wszystkich Petrolheadów na świecie. Fakt, że ma sporo bubli i nieprzemyślanych rzeczy, jak kompletny brak miejsca dla osób zaliczających się do wyższych od przeciętnego karła. Wszystkie niedoróbki nadrabia jednak merdającym ogonem, który kręci wszystkich z odrobiną benzyny w żyłach. No dobra, nie wszystkich, raczej fanów Need For Speed, Playstation i zderzaków z laminatu. Kobiet raczej nie kręci, nie wiem dlaczego, pewnie przez okropną stylistykę. Dlatego mądre, japońskie głowy postanowiły uatrakcyjnić małą Toyotkę tak, aby trafiała w gusta miłośniczek torebek i obcasów, oraz pasjonatów fryzjerstwa, ogólnego wymachiwania rączkami i pstrykania paluszkami. Oto GT-86 Open Concept. 

Idea była prosta: wszyscy fani różu kochają składane dachy, więc otwieramy puszkę, zamykamy ją kawałkiem brezentu i załatwione. Kobiety lubią brezent. Mogło wyjść z tego coś nawet ciekawego: dzięki otwartemu nadwoziu lepiej słychać bulgot eksplozji w komorach po przeciwnych stronach wału korbowego. Lepiej czuć przeciąg podczas sunięcia bokiem przez rondo. Lepiej toczyć się nadmorskim bulwarem i podrywać babki na brezent. Jeśli tylko sztywność nadwozia za bardzo nie ucierpi, otwarta wersja będzie dużo lepsza od standardowej.

Ale nie będzie, z jednego prostego powodu: tylna kanapa. Po co inżynierowie Toyoty ją zastawili? Przecież i tak pozycja jaką zajmują pasażerowie z tyłu kojarzy się bardziej z gabinetem ginekologicznym niż ze sportowym samochodem. W zamkniętym nadwoziu przynajmniej aż tak bardzo tego nie widać. Mogło powstać coś zjawiskowego – rasowy roadster z długą maską i tylko dwoma miejscami. Silnik już jest z przodu, wał wędruje pod podwoziem i tylne koła pchają nas do przodu. Wystarczyło lekko przeprojektować nadwozie i Mazda MX-5 trzęsłaby ze strachu swoimi napuchniętymi nadkolami. Prosta zmiana proporcji, rozciągnięcie przodu kosztem tylnej kanapy i powstałby godny następca Hondy S2000. Ale nie, poszli na łatwiznę i zamiast zrobić obiekt pożądania wszystkich płci, zrobili coś stricte dla kobiet – konkurenta tych wszystkich słabych coupe-cabrio od Peugeota i spółki.

Nasuwa się tylko jedno pytanie: dlaczego? Dlaczego zapchali tę niszę takim bublem? Przecież GT-86 miało kontynuować linię klasycznych modeli z duszą, obiektów westchnień dzieciaków. Open Concept nie nawiązuje do żadnego z nich, jest po prostu opcją dla żon kierowników lekko po 30-tce, odwożących codziennie swoje kilkuletnie dzieciaki do przedszkoli. Dla nich te tylne fotele będą idealne. Tylko trochę głupio będzie wyglądał parking pod klubem w czasie „girls night”, na którym będą same GT-86 Open.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz