Ostatnio boję się włączać
telewizor i przeglądać portale informacyjne. Nie bierze się to z jakiejś
ukrytej fobii albo niechęci do prezenterów – celebrytów. Po prostu mam dość
słuchania o kolejnych łapówkach, przekrętach albo morderstwach. Doskonały
przykład, to ostatnia zadyma w jednym z amerykańskich kin. Jeśli ktoś, jakimś
cudem się uchował i nie wie o co chodzi, niech sam sobie sprawdzi. Chociaż nie
wierzę w istnienie takiej osoby, chyba że jest Człowiekiem Lodu i niedawno go
rozmrożono. Co kieruje człowiekiem, który myśli, że jest bohaterem komiksu,
wchodzi gdziekolwiek i strzela do wszystkiego co się rusza? Nie wiadomo. Pomimo
tego, że współczesna medycyna potrafi zrobić prawie wszystko, łącznie z
ucinaniem części jednego człowieka i „wczepianiem” jej innemu, nie potrafimy
dociec, co siedzi w głowach takich ludzi.
Podobnie jest z pieszymi. Za
żadne skarby świata nie mogę dojść co steruje tymi łażącymi – jak – popadnie
stworzeniami. Czasem zastanawiam się, czy to aby nie są zombie z wyłączonymi
mózgami. Przechodzą przez jezdnię gdzie chcą, kiedy chcą i jak chcą. Jeśli
widzą przejście dla pieszych – nie zatrzymują się i nie patrzą tak, jak uczyła
ich mamusia: najpierw w lewo, później w prawo i jeszcze raz w lewo, jeśli nic
nie jedzie można przejść. Przecież na przejściu to pieszy ma pierwszeństwo,
więc samochód ma się zatrzymać. Idą, nie zważając na jakikolwiek ruch drogowy.
Tylko nie zawsze udaje się zatrzymać przed takim bezmyślnym stworzeniem. Ile
oleju trzeba mieć w głowie, żeby szybciutko przekalkulować sobie swoje szanse w
starciu z 10 razy cięższym przeciwnikiem? Jeśli fizyka nie jest Waszą mocną
stroną, a otrzymanie 30% na maturze z matematyki to ogromny wyczyn, już
wyjaśniam. Wypadają raczej kiepsko, nawet Najman by się nie podjął odklepania w
takim starciu. Co z tego, że miałeś pierwszeństwo drogi przechodniu, skoro
teraz leżysz w kałuży własnych wydzielin, z pogruchotaną miednicą, nogami i kręgosłupem?
Mimo tego, że zawsze się udawało, w końcu trafiła kosa na kamień i kierowca się
nie zatrzymał. Może i miałeś pierwszeństwo, ale opłaciło się?
Przez to, że nie mogę przewidzieć
zachowań przechodniów, traktuję ich jak chodzące niewiadome. Z założenia, nie z
kultury, zatrzymuję się przed przejściami. Wolę chwilę poczekać niż wymieniać
zderzak, maskę i przednią szybę po kontakcie z człowiekiem śpieszącym się tak,
że wyprzedza własne impulsy nerwowe mówiące „stój”. Najgorzej jest w sytuacji,
kiedy na jednym pasie stoją samochody, a drugi jest wolny. Trzeba wtedy
uruchomić szczególną, szczególną ostrożność, bo prawdopodobnie zza stojącego pojazdu
ktoś wskoczy wprost pod nasz samochód. Takie spotkanie gwarantuje długie
oczekiwanie na służby z niebieskimi kogutami, dużo trudnych pytań i pokaźne
zwyżki przy opłacie kolejnej składki ubezpieczeniowej. Jedynym plusem takiego
zdarzenia może być to, że producenci „Dlaczego ja?” zadzwonią do nas z prośbą,
o możliwość wykorzystania naszej historii w scenariuszu najnowszego odcinka.
Ale raczej zrobią to bez pytania, a główna rola przypadnie Dariuszowi z klatki
obok. Chociaż muszę się przyznać, że od tego zatrzymywania się przed przejściem
robię pewne wyjątki. Kiedy na drodze nie ma nikogo oprócz mnie, widzę że
przechodzień zatrzymał się przed przejściem, jadę bez zatrzymywania. Pieszy i
tak stanął, za mną nikogo nie ma więc zaraz za mną spokojnie przejdzie. Inny
wyjątek: kiedy jadę w kolumnie, pieszy dopiero co się zatrzymał przed
przejściem i czeka, także przejeżdżam. Bardziej prawdopodobne jest to, że przy
hamowaniu ktoś zaparkuje w moim bagażniku, niż przechodzień ruszy zaraz po tym,
jak się zatrzymał. Więcej wyjątków raczej nie robię, dzięki czemu udało mi się
uniknąć sytuacji, kiedy ktoś przetacza się po dachu mojego samochodu.
Na koniec konkluzja, pasująca do
jednego z tych pajacowatych rzeczników Policji, czego się bardzo wstydzę. Na
drodze musimy myśleć nie tylko za siebie, ale także za wszystkich pojawiających
się w zasięgu wzroku. A wyłączając moralizatorski ton, taniej wychodzi ustąpić
pieszemu pierwszeństwa, niż wymieniać pół przodu samochodu i płacić wyższe
składki. Nawet jak ktoś wjedzie nam w tył, będziemy mieć okazję do wymiany tego
tylnego zderzaka, dawno przerysowanego pod marketem, za pieniądze z czyjegoś
OC. Bo piesi w większości zachowują się jak idioci. To prawie pewne, że w
najmniej oczekiwanym momencie uznają, że są szybcy jak Usain Bolt i zdążą przed
samochodem. No cóż, czasem nie zdążą.
Za wikipedią: W Nocy żywych trupów, zombie przedstawiano jako nieumarłego: osobę martwą, powstającą z grobu i starającą się zaspokoić żądzę krwi poprzez konsumpcję świeżego ludzkiego mięsa lub mózgu.
OdpowiedzUsuńJuż wiesz czym kierują się piesi :)
pozdrawiam
http://zza-kierownicy.bloog.pl/